Watch the time go right out the window. Trying to hold on but didn’t even know. I wasted it all just to watch you go. I kept everything inside and even though I tried, it all fell apart. What it meant to me will eventually be a memory of a time when I tried so hard. And got so far. But in the end.
Linkin Park Video Nominated for MTV Viewers Choice Awards (Aug 20, 2004) Otakon 2004 - King Records and Production I.G (Aug 12, 2004) Otakon 2004 - L'Arc~en~Ciel Press Conference (Aug 12, 2004)
Singl "Already Over" v sobě nese prvky pop-punku a power popu, ale i DNA Linkin Park (10.10.2023 15:36) - České žebříčky mají stále stejné vítěze. V albech si po pražském koncertu polepšili Måneskin (24.05.2023 08:11) - Miley Cyrus i po čtvrtroce vládne rádiím, na záda jí dýchají Linkin Park (05.05.2023 17:00)
Ktoś włamał się na twitterowe konto żony Chestera, po czym opublikował w jej imieniu informację mówiącą o tym, że zdradzała ona swojego męża z Mikiem Shinodą, jego kolegą z zespołu. A to tylko czubek
A smash 2004 EP by Linkin Park and Jay-Z, Collision Course, converted many black kids to rock fandom, as tributes written since Bennington’s death attest. Lately, a wave of stylishly sullen
The song was written by the band and produced by co-lead vocalist Mike Shinoda and Rick Rubin, [7] who co-produced the band's studio albums Minutes to Midnight (2007) and A Thousand Suns (2010). A music video for the song was directed by Linkin Park turntablist Joe Hahn. [9] [10] As of June 24, 2022, "Burn It Down" has sold over three million
. Czy Tusk rozbije Lewicę?Wątpię. A przynajmniej nie jest to jego cel. Co nie znaczy że część SLD z Trelą i Rozenkiem nie chciałaby łagodniejszego kursu niż tego który proponuje Razem z Czarzastym i Śmiszkiem, i nie będzie o to konfliktu. To kwestia starcia dwu wizji na lewicy - tej centrolewicowej celującej w wielkomiejskiego wyborcę samoidentyfikującego się jako lewicowy i tej socjalistycznej, która celuje w przynajmniej jak na razie za cel ustawia sobie wzmocnienie PO. Dużo coachingowych przekazów o sile, o solidarności, o tym że możemy razem. Wyraźny antyPiS. I dużo miękkiej centrolewicowej tematyki - ekologia, zwierzęta, edukacja. Zagarnia szeroko i moim zdaniem nie będzie pchał się w bardziej niszową tematykę, którą zostawi jeśli w kogoś z oponentów Tusk celuje to raczej w Hołownię, niż w Lewicę, który podobnie szeroko zagarnia. I który jest właśnie tym głównym rywalem dla PO. To nie koniec PL2050 oczywiście, bo był, jest i będzie elektorat oczekujący czegoś nowego i spoza duopolu, ale Hołownia strategię będzie musiał zmienić, bo inaczej przegra, tak jak przegrał z Trzaskowskim. Brak subwencji, struktur i zaplecza medialnego ma jednak swoje znaczenie. Pytanie czy będzie umiał ugryźć elektorat rozczarowany PiS, bo przejście do centroprawicy wydaje się najprostsze z mojej perspektywy. Ale jak ktoś coś wie to chętnie za to będzie kontrować narrację, że Tusk to konserwa, a PO już było. Ale przypomnę że mamy 2021 i zmęczenie PiSem, a nie 2015 i zmęczenie PO. No i PO w formie KO jest jednak mniej konserwatywne, więc trochę centrolewu i argumenty Lewicy mocno osłabną. Ale alternatywy nie widać i raczej wojna z liberałami trwać będzie dalej.
Nawet jeśli rządzącej w Katalonii partii umiarkowanych nacjonalistów z CiU zabraknie kilku głosów do absolutnej większości w parlamencie regionalnym, co przewidują sondaże, niedzielne wybory są trudnym wyzwaniem dla walczącego z kryzysem rządu w Madrycie. Jeśli większość wyborców zagłosuje na zwolenników secesji Katalonii od Hiszpanii, w ciągu czterech lat ma się tam odbyć referendum w tej sprawie. Rządząca w Katalonii partia Konwergencja i Związek (Convergencia i Unio - CiU) doprowadziła do ogłoszenia wyborów na dwa lata przed terminem po tym, jak rząd centralny odmówił Katalończykom rozszerzenia ich autonomii budżetowej. Mariano Rajoy, premier i przywódca rządzącej w Hiszpanii od roku konserwatywnej Partii Ludowej (PP), skłonny do ograniczania w imię walki z kryzysem autonomicznych uprawnień poszczególnych regionów kraju, alarmuje, że "Katalonia idzie w stronę secesji". Artur Mas, ambitny premier Katalonii i przywódca największej partii katalońskiej CiU, dowodził w telewizyjnej debacie na cztery dni przed wyborami, że samodzielna Katalonia potrafi skuteczniej walczyć z kryzysem, niż jako kraj wchodzący w skład państwa hiszpańskiego. "Katalonia domaga się pieniędzy, które wypracowuje!" - powtarzały w swych nagłówkach katalońskie dzienniki postulat premiera. "Z tytułu podatków Katalonia odprowadza co roku do Madrytu 70 miliardów euro. Z tych pieniędzy powraca do Katalonii tylko 28 miliardów euro, podczas gdy (podobnie, jak w całym państwie) 50 proc. młodych ludzi nie ma pracy (...), 225 0000 katalońskich dzieci może liczyć tylko na jeden posiłek dziennie" - oświadczył w kampanii sojusznik CiU, kandydat do regionalnego parlamentu z ramienia ruchu Katalońskiej Solidarności na rzecz Niepodległości, Alfons Lopez Tena. Artur Mas, który odrzuca zasadę hiszpańskiej solidarności międzyregionalnej, przedstawiał w czasie kampanii wyborczej wizję Katalonii jako niezależnego państwa "prawdziwie europejskiego". "Naszym parasolem jest Europa, a nie państwo (hiszpańskie) - mówił. - Hiszpania nie wypromuje nas w świecie, Europa - tak". Sugerował też, że jako najnowocześniejsza część Hiszpanii, samodzielne państwo katalońskie ma szanse znaleźć się w czołówce "najbardziej konkurencyjnych gospodarek świata", takich jak Szwajcaria, Szwecja, Finlandia i Dania. Rządząca Partia Ludowa, którą politycy CiU oskarżali w toku kampanii wyborczej o prowadzenie w kraju kampanii dyskredytacji towarów katalońskich, nie pozostaje dłużna. Spot telewizyjny sfinansowany przez PP ostrzega Hiszpanów zamieszkałych w Katalonii, że ich kastylijskie nazwiska znikną i zostaną "skatalonizowane". Partia Rajoya wysuwa wobec administracji katalońskich "secesjonistów" długą listę zarzutów: Generalitat de Catalunya (rząd kataloński)zmarnował miliony euro w związku z bankructwem linii lotniczych Spanair, wyrzucał pieniądze na finansowanie prywatnych, francuskich szkół, jakby mu nie wystarczyło to, że szkolnictwo w regionie jest w większości katalońskie, a język kataloński uznany został tam za oficjalny. "Zamykacie szpitale i sale operacyjne, a wydajecie miliony euro na otwieranie na świecie katalońskich +ambasad+" - pisał pod adresem Generalitat monarchistyczny, konserwatywny dziennik madrycki "ABC". Od kilku miesięcy atmosfera sporu między Barceloną a Madrytem rozgrzewa się z dnia na dzień. Kampania na rzecz usamodzielnienia się Katalonii nabrała rozmachu od czasu gigantycznej demonstracji zwolenników niepodległości Katalonii 11 września tego roku. Od 800 tysięcy do półtora miliona ludzi (według różnych szacunków), pod trójkolorowymi, pasiastymi sztandarami katalońskimi i z wypisanymi na transparentach hasłami "Catalunya is not Spain" i - w języku katalońskim - "Jesteśmy nowym państwem Europy" - zablokowało centrum Barcelony. Organizatorem było formalnie Katalońskie Zgromadzenie Narodowe, ruch powołany do życia zaledwie dwa miesiące wcześniej z inicjatywy CiU. Po tej demonstracji ogromne pieniądze zaczęło zarabiać dwóch katalońskich przedsiębiorców, którzy wylansowali nową modę: linię "patriotycznej" odzieży, koszulki z katalońskim herbem na piersiach i napisem "Freedom". Sondaże przedwyborcze oceniają przywódcę CiU Artura Masa jako najpopularniejszego katalońskiego polityka: 4,95 pkt w pięciopunktowej skali. Przewodnicząca katalońskiej organizacji Partii Ludowej (PP), jeden z najbardziej doświadczonych polityków hiszpańskich, Alicia Sanchez Camacho, uzyskała 2,14 pkt. Sondaż przeprowadzony przez CIS, Rządowe Centrum Studiów Socjologicznych, na kilkanaście dni przez wyborami dawał CiU 63-64 mandaty, podczas gdy absolutna większość parlamentarna to 68 mandatów. Drugie miejsce, z 19 mandatami, może uzyskać Zjednoczona Socjalistyczna Partia Katalonii. Po wewnętrznym kryzysie postanowiła poprzeć w wyborach tendencję do dalszego uniezależniania się Katalonii, wskazując jednak jako najlepszą opcję "federalizację państwa hiszpańskiego". Republikańska Lewica Katalonii może liczyć na 17 mandatów, a rządząca w Madrycie PP - na 16-17 miejsc. Partia Iniciativa de Catalunya zdobyłaby 11 mandatów, antysecesjonistyczne ugrupowanie Ciutadans (Obywatele) - 7, a niezależni z partii Solidaritat - 1 mandat. Bodaj najlepiej ilustruje poczucie przynależności narodowej mieszkańców Katalonii ankieta przeprowadzona w tych dniach przez CIS. 49,4 proc. jej uczestników deklaruje się jako "bardziej katalońscy niż hiszpańscy", albo "tylko katalońscy". "Równie Katalończykami jak Hiszpanami" czuje się 37,6 proc. wyborców katalońskich. Tylko 5 proc. uważa siebie za "bardziej Hiszpanów niż Katalończyków". 5,8 proc. to w Katalonii wyborcy, którzy czują się "wyłącznie Hiszpanami". Na parę dni przed wyborami katalońscy politycy z PP sugerowali w rozmowach z CiU, iż rząd centralny gotów jest rozważyć ewentualność zmniejszenia o połowę wkładu Katalończyków do budżetu centralnego. Być może więc zarysowuje się możliwość kompromisu. Bardziej umiarkowani katalońscy politycy przyznawali zaś w przeddzień głosowania, że po wyborach wiele będzie zależało od tego, czy Madryt zasygnalizuje chęć powściągnięcia swych dążeń do ponownego centralizowania władzy. Polityka ta - ostrzegali - zagraża bowiem jednej z najważniejszych zdobyczy "defrankizacji Hiszpanii": szerokiej autonomii uzyskanej przez regiony w toku 35-letniego procesu transformacji demokratycznej zapoczątkowanego po śmierci gen. Franco.
13 sierpnia 2014, 14:15 Ten tekst przeczytasz w mniej niż minutę Warner Music Poland / BillBoyd Linkin Park znów gra względnie ciężko, znów nad elektroniką dominują gitarowe riffy. Efekt może nie jest powalający, ale to i tak wystarczyło na najlepszą od lat płytę Kalifornijczyków. "The Hunting Party" bywa, co prawda, nieznośne. Zbyt często Linkin Park kłania się spragnionym stadionowych hitów nastolatkom, jednak parę numerów udało się ponadprzeciętnie. Punkowy,wściekły "War", wpadający w ucho "Guilty All the Same" z gościnnym udziałem rapera Rakima czy otwierający album "Keys to the Kingdom" dowodzą, że Chester Bennington i spółka wciąż mają w sobie pasję grania. No i do tego znakomici goście: Page Hamilton z legendarnej nowojorskiej formacji Helmet, Tom Morello oraz Daron Malakian z System of a Down. Już oni gwarantują wysoki poziom krążka, pozwalający wybaczyć parę wtórnych i miałkich kompozycji w stylu "Until It's Gone". LINKIN PARK | The Hunting Party | Warner Music Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję Zobacz więcej Przejdź do strony głównej
Nigdy nie byłem wielkim fanem Linkin Park, ani gatunku, który reprezentowali. Chociaż nawet w nu-metalu można było zrobić coś ciekawego, czego dowodzą pierwsze płyty Korna czy Disturbed. Linkin Park niestety jak dla mnie nie wychylali się poza przeciętność, a sztuczność ich brzmienia, nawet gdy było ostrzejsze, w połączeniu z elektroniką oraz wstawkami rapowymi zawsze mnie odrzucały jako dziwaczna i kompletnie niepasująca do siebie hybryda. Może wynika to po prostu z tego, że członkowie grupy są słabymi muzykami? Fenomenu płyty "Hybryd Theory" nigdy nie zrozumiem. Jasne, była dobrze wyprodukowana, miała kilka chwytliwych przebojów, a wokalista Chester Bennington odznacza się ciekawą, melodyjną i ostrą zarazem barwą głosu. Natomiast fakt, że ów album stał się globalnym hitem i do dziś jest pośród najlepiej sprzedających się płyt XXI wieku (i wszech czasów), to dla mnie cóż, jak widać był to kolejny przykład grupy, która po prostu trafiła idealnie w odpowiedni dla siebie czasów "Hybryd Theory" minęło 17 lat, a Linkin Park zdążyli popaść w zapomnienie. Ich płyty kupuje już garstka ludzi; ich muzyka nikogo już praktycznie nie obchodzi, a im samym zostały jedynie koncerty na mniejszych bądź większych festiwalach muzycznych w Stanach i nie wiem jak długo i to uda im się pociągnąć, bo za płytę "One More Light" spokojnie powinni dostać bana na wszystkich rockowych festiwalach świata. Otóż "One More Light" to album... popowy. Przyznaję, nawet mnie udało im się zaskoczyć. Takiego obrotu spraw się kompletnie nie spodziewałem. Ich muzyka od zawsze miała dość silne naleciałości mainstreamowego popu (niestety niezbyt dobrej jakości), ale do tej pory był to tylko jeden z motywów ich brzmienia. W ostatnich latach trochę bardziej eksperymentowali (nagrali nawet w miarę udaną płytę "A Thousand Suns" inspirowaną progresywnym rockiem), ale takiego zboczenia z trasy bym się nie pierwsze takty otwierającego album Nobody Can Save Me zapowiadają muzyczny koszmarek. Utrzymany w średnim tempie kawałek brzmi jak jakiś nieudany odrzut z sesji Katy Perry, którego nawet ona się wstydziła. Bennington przez cały album śpiewa delikatnie, unikając bardziej zadziornych i ostrych zaśpiewów, co tylko potęguję słabe Goodbye promujący płytę brzmi już bardziej jak stare Linkin Park, tyle że w najbardziej nieudanej wersji z możliwych. Rapowe wstawki (z gościnnym udziałem raperów Pusha T oraz Stormzy) jeszcze jakoś się bronią, ale linia wokalna w refrenie przypomina raczej jakieś ballady Backstreet Boys...Jeden z kolejnych kawałków, Invincible jest tak miałki i anemiczny, że nawet śpiewające 13-letnie wideo-blogerki brzmią przy nim jak gwiazdy ciężkiego rocka. Czarę goryczy przelewa potworny Heavy będący duetem Chestera z popową wokalistką Kiiarą (utwór ten ostatecznie dowodzi w jakim kierunku spoglądał tym razem zespół).Nie mam nic przeciwko muzyce pop, a losy Linkin Park są mi totalnie obojętne. Mimo wszystko dziwię się, że zespół, który swego czasu święcił triumfy jako "gwiazdy rocka" może aż tak mocno upaść (choć nie był to upadek z wysoka) i nagrać coś tak zwyczajnie słabego."One More Light" nie broni się nawet jako płyta popowa, gdyż nagrana jest bez pomysłu. To na dobrą sprawę zbiór przypadkowych piosenek na odczep się, jako że całość trwa niewiele ponad pół godziny. Brak jej jakiejkolwiek energii (przypominam, mówimy o zespole, który, było nie było, uważał się niedawno za rockowy), a przy tym, po prostu przytłacza słuchacza swoją nijakością i przesłodzonym wiem, co muzykom chodziło po głowie, by nagrać tak fatalny album, ale proponuję o nim zapomnieć, a najlepiej to w ogóle po niego nie sięgać. Szkoda mi w tym wszystkim najbardziej fanów grupy, bo łatwego życia to oni nie mają...
Premier Włoch Mario Monti – jeden z głównych graczy na unijnej szachownicy – ogłosił, że przyszłość widzi czarno: w najnowszym wydaniu tygodnika „Der Spiegel” Monti ostrzega, że Unii Europejskiej grozi rozpad. Monti widzi „sygnały psychologicznego rozkładu Europy” i przestrzega, że jeśli euro stanie się czynnikiem destabilizującym, zagrożone będą „fundamenty projektu europejskiego”. Czas i miejsce publikacji sugerują, że adresatem tych słów jest „La Merkel” i jej „merkelizacja” (nowy czasownik, pojawił się we Włoszech) strategii antykryzysowej – w końcu w ostatnich tygodniach Monti sam ustawił się w roli głównego, obok prezydenta Francji, europejskiego adwersarza niemieckiej pani kanclerz. Ale jeśli Monti chciał, by jego słowa zabrzmiały jak uderzenie pięścią w stół, to spóźnił się o wiele miesięcy. Oznaki psychologicznego rozkładu wspólnoty widać w Europie od dawna. Dziś należałoby już mówić o sygnałach rozkładu politycznego. Albo, ostrożniej, o sygnałach, że drogi europejskich polityków coraz bardziej się rozchodzą, a ludzie, w których rękach leży przyszłość Unii, mają coraz...
czy linkin park się rozpadnie