Polski Rock Lady Pank, Dżem, Perfect lat 80 i 90 - Polskie Hity Lat 80 i 90Polski Rock Lady Pank, Dżem, Perfect lat 80 i 90 - Polskie Hity Lat 80 i 90Polski Snoop Dogg – Gin & Juice. If you are talking 90s rap, there is an icon that exploded onto the scene and continues to be relevant to this day. Snoop Dogg was at the forefront of many popular releases, and Gin & Juice is among the best Snoop Dogg 90s songs. Recounting a wild party, this laid-back track is a staple of any best-of list. 34. Eve. Hip-hop and rap trend towards male performers, but there are some outstanding female entertainers in the industry. Eve Cooper barely edges into the best rappers of the 90s with her debut album coming out in September 1999, but a technical qualification for this list still counts. ⛔ NOWY SET DANCE-POP/DANCE LATA 90 [WIOSNA 2018] ⛔🎧 DOWNLOAD : http://tiny.pl/gsmqp 🎧 Remixy zostały wykorzyst WIRUJĄCA STREFA 2022 / TOP16 HIP HOP 13-17 LAT / LASKA VS KLAUDIA / ŁOMŻA - 18.06.2022.Instagram: https://www.instagram.com/tanczyckazdymoze1970/?hl=plFaceb 2. 181.fm - Super 70's. 3. Absolute Chillout. . Bloomberg Radio. Devil-Of-Radio. Listen to RMF Polski Hip Hop internet radio online. Access the free radio live stream and discover more online radio and radio fm stations at a glance. . Jest to składanka utworów, które można zakwalifikować do miana „klasyki polskiego rapu”. Wyboru dokonałem przy pomocy for internetowych, youtube’a oraz stron internetowych poświęconych polskim raperom. Nie ma jeszcze pełnego opracowania na temat początków polskiego rapu. Większość utworów, które tutaj wrzuciłem pochodzi z lat dziewięćdziesiątych, kilka jest po 2000 roku. Wykonawcy są bardzo różni, między innymi: Peja, Tede, Magik, Łona, donGuralesko, Eldo, Liroy, Funky Polak ale również grupy Paktofonika, Kaliber 44, Slums Attack czy Molesta. Na liście znaleźli się rownież T-raperzy znam Wisły, utwory przez nich tworzone kwalifikują się do hip-hopu komediowego i mają charakter satyryczny, niegdyś też były tworzone nie w stylu rap, a disco. Jeśli chcecie abym coś dodał albo usunął to piszcie w komentarzach. Polskie Rap Lat 90 i początków XXI wieku: 03:08 03:27 05:04 03:11 03:19 03:58 04:47 03:57 03:20 03:33 03:57 04:18 03:36 03:11 05:06 08:16 05:01 03:23 03:45 03:20 04:15 04:26 03:31 04:56 04:21 03:50 04:27 03:28 02:59 03:53 04:53 04:52 02:38 04:09 04:08 03:44 04:16 04:56 04:09 04:16 04:25 04:02 04:01 04:51 03:15 Klasyka Polskiego Rapu MUZYKA : 3PO3 - Lata 90s (2#To nie jest hip hop) Dziś drugą część serii z cyklu "3PO3", "3PO3" czyli lista trzech albumów, wyróżniających się w danym okresie (ofkorsik moim zdaniem). Na początek na tapetę biorę wyłączenie płyty z lat dziewięćdziesiątych. Cztery części, każda utrzymana w innym klimacie. W pierwszej odsłonie opisałem dokonania Liroya - niekwestionowanej gwiazdy polskiego rapu ostatniej dekady XX wieku. W drugiej zajmę się produkcjami, o których pewien białostocki raper zapewne powiedziałby "to nie jest hip hop". Trzeba pamiętać, że na początku lat dziewięćdziesiątych rap w Polsce był wciąż czymś nowym, świeżym i dopóki do głosu nie doszła scena z Warszawy (600V, Molesta itd.) nie istniał jeszcze "prawilny" elementarz cech, które powinien posiadać "Real MC". Jedynym fake mc skazanym na banicje przez środowisko był Liroy, dissowany przez każdy rejon Polski (może poza mającym swoją jazdę południem). Jednak zanim to Warszawa przejęła polski rynek i nadała nową twarz HH made in PL, wyszło kilka produkcji dalekich od późniejszych sztywnych ram. W okresie 1995-1997 pojawiło się kilku sezonowych "gości", którzy próbowali się wybić, tworząc kawałki łączące discopolowe (ew. dance/eurodance) bity z próbą nawijki na nich. Teksty tych piosenek podobnie jak ma to miejsce w muzyce disco, zwykle były o dupie marynie (w przenośni ale i dosłownie). Nie warto pisać już więcej o każdym tego typu produkcie, zamiast jakiś "Upadłych aniołów" wybrałem trzy produkcje o znacznie ciekawszej historii. Master C - Sny (1994) Zanim Liroy wypuścił "Alboom" to na kasetach i (rzadziej) płytach wychodziły już produkcje o brzmieniu hiphopowym. Po latach najbardziej znanym i hołdowanym zespołem jest Trials X, ale o tym duecie będzie więcej w kolejnej części. Zdecydowanie mniej kojarzoną grupą jest Master C - trzech "raperów" i wokalistka na refrenach (po latach na podobny pomysł wpadł zespół Pnoumatik, ale o nim może też kiedy indziej) grupa powstała jako eksperyment, próbę przeniesienia wzorców "białego" rapu na polski grunt. W tym przypadku nie znajdziemy pasji (choć możliwie, że panowie posiadali trochę większą wiedzę na temat rapu niż przeciętny Kowalski) i nagrywania demówek do szuflady a zespół, który został wybrany poprzez casting w stylu tych organizowanych później na boysbandy. Za projektem stał Krzysztof Adamski - znany polski choreograf, za teksty odpowiedzialny był prawdopodobnie aktor i reżyser Janusz Józefowicz, a zespół składał się głównie z ludzi związanych z musicalem Metro, którego reżyserem był właśnie wyżej wymieniony Józefowicz. Na potrzeby promocji nakręcono kilka teledysków, gdzie raz chłopaki naśladowali Beastie Boys a innym razem Snowa. Za najbardziej znany kawałek grupy Master C należy uznać tytułowe "Sny", lekki pop-rapowy numer z wpadającym w ucho refrenem. Ci którzy pragną bardziej hiphopowych rytmów mogą sprawdzić singiel "Dni", przypominający trochę utwory polskich grup, które próbowały stworzyć lokalny odłam gangsta rapu. Teksty mimo że zwykle dość proste i banalne to posiadają często rymy lepsze niż większość produkcji z drugiej połowy lat dziewięćdziesiątych (mało tu częstochowskich rymów). Na minus oprócz bardzo słabych umiejętności trójki "raperów", dodać należy również bity, brzmi to jak Pekay biorący muzykę od Mariana Lichtmana, a może sam Pan Marian produkował dla powyższych złych masterów. Master C zniknęli z list przebojów równie szybko jak się na nich pojawili. Trudno po czasie tą czwórkę jakkolwiek łączyć z polskim rapem, ich pierwsze nagrania pojawiły się jeszcze przed okresem boomu na Liroya, dlatego dalej będę się upierał że był to bardziej eksperyment, aniżeli jeden z produktów (albo i pół-produktów), które powstawały potem na bazie sukcesu "Albooomu. Stopień słuchalności : 2/6 - jeśli ktoś lubi lekkie popowe refreny 2. - Reklama (1996) W momencie, gdy duże komercyjne sukcesy odnosił nie tylko Liroy, ale również takie zespoły jak Kaliber 44, NAS czy WYP3, szefowie wielkich wytwórni zauważyli możliwość zarobku na wszystkim co będzie podpisane w kategorii rap/hip hop. Dzięki tej fali entuzjazmu majorsów wypłynął również Krzysztof Kasowski aka. Wykonawca z Kielc, który prowadził przez wiele lat zaciekły beef z niejakim Norbertem Dudziukiem aka. Norbi, był to konflikt zaciekły jak wojny Jay-Z z Nasem czy Mezo z Mesem, który na szczęście zakończył się w 2015, gdy obaj panowie w ramach rozejmu nagrali razem konkreto-bangera. Całkiem na serio to o ile u Norbiego to był los na loterii i podpięcie się pod raczkujący nurt to miał pewne pojęcie czym jest muzyka rap (polecam wywiad u Reda). Jak sam Kasowski stwierdził od początku bardziej jarały go klimaty reggaeton aniżeli czysty rap i to było słychać szczególnie na kolejnych jego produkcjach. Na "Reklamie" w tekstach jest dużo ironii, obśmiewania narodowych wad i ery konsumpcji podanej raz w lepszej raz w gorszej formie. Na uwagę zasługują dwa kawałki, pierwszy raczej znany (Kasa i sex) drugi (Mikrofo-On) zapewne mniej (trudno go dziś znaleźć w internecie). Kawałek oparty na samplu ze starego hitu Maryli Rodowicz jest drugim poza tytułową "Reklamą" najbardziej znany numerem z debiutu Kasowskiego, jeden z tych momentów gdzie gospodarz stara się rapować a nie tylko dokonywać melorecytacji. W "Mikrofo-On" ("przedstawia na on działa jego mikrofon") ukazuje siebie jak Mistrza Ceremonii i posyła soczyste bragga nie wahając się używać bluzg-słów. Debiut Kasowskiego jest na pewno pozycją bardziej słuchalną, w porównaniu z duża częścią innych legalnych wydawnictw polskiego hip hopu ad. 1996. Wyróżnić na pewno należy bity na których jako-tako stara się nawijać, a "Sex i Kasa" to chyba jego życiówka. Stopień słuchalności : 3/6 1. Kazik - Spalam się (1991) Solowy debiut Staszewskiego przez wielu uznawany jest za pierwszy rapowy longplay w Polsce. Podobnie jak w przypadku Kasowskiego u Kazika obranie takiego stylu muzycznego nie było zupełne przypadkowe. Płyta była reklamowa przez wytwórnie pod hasłem "Kazik. Najlepszy raper Wschodu!", sam Staszewski odżegnywał się od takich tytułów twierdząc, że nie uważa się za rapera a jedynie inspiruje muzyką takich artystów jak Grandmaster Flash czy zespół Public Enemy. Kazik jako jeden z pierwszych spróbował melorecytacji jako środka przekazu dodatkowo opierając warstwę muzyczną na samplingu. Najbardziej znane kawałki prócz tytułowego "Spalam się" to "Dziewczyny" (słynny występ w Opolu Staszewskiego z suszarką, a do refrenu nawiązywał między innymi Tede na pierwszym Notesie) i wzbudzający liczne kontrowersje track "Jeszcze Polska". Po latach trochę mniej kojarzony (a szkoda) jest "Bagdad", oparty na mocnym tekście i energicznym podkładzie, gdzie Kazik w przeciwieństwie do innych tutejszych numerów rapuje zdecydowanie mniej flegmatycznie, dzięki czemu i dziś dobrze się słucha tego kawałka. "Spalam się" dla fanów Kazika jest "białym krukiem" początkowo na przeszkodzie do wydania reedycji stały prawa autorskie do sampli wykorzystanych na płycie, a po latach już sam Staszewski nie był już zainteresowany wznowienie jego solowego debiutu. Kazik przez cały okres lat dziewięćdziesiątych nagrywał jeszcze albumy utrzymane w rapowej stylistyce. Największym sukcesem okazał się numer 12 groszy, gdzie artysta dissuje celebrytów, polityków, sportowców i nawet sam sobie wbija lekką szpileczkę. Stopień słuchalności : 4,5/6 OpenFM - Hip-Hop KlasykDodajTu usłyszysz najlepsze klasyki Hip-Hopu!Tu usłyszysz najlepsze klasyki Hip-Hopu!Podobne stacjeOpenFM - Hip-Hop PLWarszawa, Hip HopOpenFM - Hip-Hop FreszzzWarszawa, Hip HopOpenFM - Top 20 Hip-HopWarszawa, Hip HopOpenFM - 100% Hip HopOpenFM - Hip-Hop UlicaWarszawa, Hip Hop, RapOpenFM - Hip-Hop StacjaWarszawa, Hip HopOpenFM - 500 Hip-Hop HitsWarszawa, Hip HopOpenFM - Hip-Hop WWAWarszawa, Hip HopEska RapWarszawa, Hip Hop, RapOpenFM - Polish Reggae StyleeWarszawa, ReggaeRMF Hip HopKraków, Hip HopOpenFM - 500 Największych HitówWarszawa, Rock, Hip Hop, Hity, PopOpenFM - Do Auta ClubWarszawa, ElectroRadioParty Energy 2000Pop, Hip Hop, DiscoOpenFM - HouseWarszawa, House, ElectroO OpenFM - Hip-Hop KlasykTu usłyszysz najlepsze klasyki Hip-Hopu!Strona internetowa stacjiSłuchaj OpenFM - Hip-Hop Klasyk, OpenFM - Hip-Hop PL i wielu innych stacji z całego świata za pomocą aplikacji - Hip-Hop Klasykasdf 1Pobierz teraz za darmo i słuchaj radia z w grupieOpenFM - Disco PoloWarszawa, Muzyka światowaOpenFM - ImprezaWarszawa, Electro, HityOpenFM - 100% HitsWarszawa, Electro, Pop, Listy przebojówOpenFM - Italo DiscoWarszawa, Lata 80-te, Lata 90-teOpenFM - 80s HitsWarszawa, Lata 80-teOpenFM - Disco Polo FreszzzWarszawa, Electro, DiscoOpenFM - Hip-Hop PLWarszawa, Hip HopOpenFM - Klub 90Warszawa, Lata 90-te, DiscoOpenFM - TranceWarszawa, TranceOpenFM - Crema CaféWarszawa, Easy Listening, Chillout, PopOpenFM - Disco Polo ClassicWarszawa, Muzyka światowaOpenFM - WeseleWarszawa, PopOpenFM - PracaWarszawa, Pop, HityOpenFM - Hip-Hop UlicaWarszawa, Hip Hop, RapOpenFM - Ballady Wszech CzasówWarszawa, Oldies, BalladyStacje radiowe, które mogą Cię zainteresowaćTop 51. RMF FM 2. Złote Przeboje3. OpenFM - Disco Polo4. Radio ZET5. RMF MAXXXModne1. Meloradio2. Radio Nowy Świat3. - Disco Polo4. Radio Heimatmelodie5. Radio PlusPopularne1. Antyradio2. Polskie Radio 243. Jedynka - Polskie Radio Program 1 4. Radio 3575. VOX FM Platynowy album Ostrego. Debiuty na pierwszym miejscu krajowej listy sprzedaży w wykonaniu Eldo i DonGuralEsko. Wysokie pozycje zaliczone przez Tedego. Udany "Prosto Mixtape" zmiksowany przez weterana rodzimej sceny, DJ-a 600V, ciekawy album z kobiecym rapem WdoWy, mocna pozycja ze Śląska firmowana przez Lukatricksa znanego długo jako Jajonasz. Dodajmy do tego świetne występy wspomnianych Eldo i Tedego na Superjedynkach oraz walczącego do końca w tym konkursie o tytuł "debiutu roku" Pjusa. Jest świetnie? "W 2009 r. polski hip-hop sięgnął dna. Nie chodzi tu już nawet o poziom artystyczny, bo trafiło się parę dobrych krążków, ale o kwestie wizerunkowe. Żenujący wyczyn Peji i ciągnące się w nieskończoność, coraz to bardziej żałosne przepychanki między raperami stały się pożywką dla mediów, dla których hip-hop jako cyrk, w odróżnieniu od hip-hopu jako kultury zawsze był atrakcyjnym tematem. 2010 r. wydaje się tak spektakularny, gdyż udało się od tego dna mocno odbić. Wypalił element zaskoczenia. Że niby kłótliwe, patogenne kółko wzajemnej adoracji przedstawiło płyty dające do myślenia, dojrzałe, na czasie ze światowymi trendami, a nawet czasem je wyprzedzające?! Jak to możliwe? A jednak" - zauważa optymistycznie dziennikarz "Przekroju" i "Życia Warszawy" Marcin Flint, który rodzimą scenę obserwuje praktycznie od jej początku. Skoro Flint uważa, że tak dobrze nie było od 2001 roku, oddajmy mu jeszcze na chwilę głos. Co takiego sprawia, że zapatruje się tak pozytywnie na nasz rodzimy światek rapowy? "OLiS to margines, mówimy o śmiesznych ilościach sprzedanych krążków, ale kiedy zobaczyłem jak moja matka patrzy z uznaniem na występy Tede i Eldo w Opolu, zrozumiałem jaką pozycję hip-hop sobie wypracował. Z obrzydzeniem spoglądający w stronę hip-hopu znajomi, z uznaniem komentują klip Vienia. Pękają mentalne bariery - i u artystów, i u słuchaczy. Powodów jest kilka. Wszyscy są starsi i siłą rzeczy dojrzewają z wiekiem, szeroka dostępność muzyki sprzyja zaś poszerzaniu horyzontów. Trzecim powodem jest bowiem to, że hip-hop jest inny. Gurala mogę śmiało rekomendować przyjaciołom słuchającym ethno, nad Wdową pochylą się również entuzjaści elektroniki, mało kogo dziwią klasyczni instrumentaliści we wspomnianym teledysku Vienia". Nawet jeśli OLiS rzeczywiście jest marginesem, to sam fakt coraz lepszej sprzedaży polskich płyt hip-hopowych cieszy. Powodów takiego stanu rzeczy jest kilka. Eldo zauważa ze śmiechem, że w końcu spełnił się postulat "kupujcie polskie rap płyty" z nagrania Grammatika "Friko" sprzed niemal dekady. Raper zauważa przy tym, jak ważną rolę - pozytywną - dla młodych fanów hip-hopu spełnia internet. Właśnie ten gatunek chyba najlepiej wykorzystał ekspansję sieci. Popowe gwiazdki wciąż korzystają głównie z nudnych do bólu rozgłośni radiowych. Dla wykonawców muzyki dance atrakcyjne są stacje telewizyjne, bo klipy z udziałem tańczących dziewczyn (co w Stanach jest domeną właśnie hip-hopu, a na naszej scenie przyjęło się średnio) i banalnych refrenów puszcza się często i gęsto. Wydawca płyt i były dziennikarz, Marcin "Tytus" Grabski z Asfalt Records, boomu w żadnym wypadku nie dostrzega i wydaje się być wręcz zmęczony pytaniem na ten temat. Rosnące wskaźniki sprzedaży utożsamia raczej z tym, że do głosu doszło pokolenie ludzi kolekcjonujących oryginalne nośniki. Chociażby dlatego Tytus nie porzucił jeszcze tłoczenia winyli, choć to zabawa wybitnie hobbystyczna. I nawet gdyby nie wszystkie płyty, które "rzuca" do sprzedaży znalazły nabywców, akurat on na ryzyko może sobie pozwolić. W końcu ma w swojej oficynie wydawniczej Ostrego i duet Fisz-Emade. W kontrze do opinii Grabskiego, mamy opinię Hirka Wrony. Jego zdaniem wszystko wygląda obecnie naprawdę okazale. "Już ubiegły rok pokazał poprzez płytę Soboty, że jest miejsce na zaangażowane teksty i dobrą produkcję. Matheo, Sir Michu czy pokazali, że potrafią skutecznie wspierać swoimi produkcjami raperów, którzy mają coś do powiedzenia. Szczerość przekazu oraz niebywały rozkwit tzw. podziemia dał efekt w postaci komercyjnego sukcesu niektórych artystów. Jednocześnie widać również rozwój uznanych firm: Tedego, Peji, Abradaba. Inną sprawą jest i wszystkich produkcji dużych form fonograficznych. Bo z jednej strony szuka się produktów pod Eskę, Zetkę czy RMF, a z drugiej wydaje się pseudo zaangażowane produkcje rockowe. Kolejna sprawą jest pojawienie się wykonawców, których twórczość inspirowana jest hip-hopem: popowego Mroza, dancehallowych East West Rockers czy też funkowo-jazzowej Sofy. I te wszystkie elementy wpłynęły na renesans hip-hopu" - połączył wiele elementów w zgrabną syntezę uznany dziennikarz, który przez wiele lat starał się pomóc rodzimej scenie w przebiciu się do mediów. To przecież za sprawą Hirka gatunek przebił się na festiwal w Opolu, co wielu osobom w Polsce na dobrą sprawę otworzyło oczy na to, że w naszym kraju da się nagrywać muzykę rodem z amerykańskich osiedli. DJ 600 V zauważył w rozmowie ze mną, że hip-hop być może wcale nie zaliczył kolejnego rozkwitu, tak samo, jak nie można było mówić o jego zmierzchu czy też śmierci. Zdaniem legendarnego producenta i didżeja, na którego twórczości i imprezach wychowały się tysiące fanów gatunku w Polsce, rap był i jest tak naprawdę jedyną alternatywą na papkę dominującą w mediach od wielu, wielu lat. I chociaż raz przeżywał lepsze okresy, raz gorsze, to za sprawą takich osób jak Molesta, Peja, ZIP Skład, czy Eldo, ciągle ten hip-hop swoje miejsce miał. Rap w Polsce poradził sobie bez pomocy wielkich sponsorów, wielkich mediów, wielkich pieniędzy pompowanych w produkcję. Czy to oznacza, że możemy mu wystawić laurkę i stwierdzić, że w 2010 roku jest z nim super? "Jako osoba nie związana zupełnie ze sceną hip-hopową, patrzę na nią nie tyle jako na samoistne zjawisko co na część, fragment poskiej muzyki w ogóle. I z tej perspektywy o żadnym boomie mowy nie ma. Cieszą mnie oczywiście nowe płyty Eldo, Czarnej Wdowy, Tedego, Vienia, Hemp Gru. Jestem pełen szacunku dla Tytusa, który już walczy jedenaście lat, a każde wydawnictwo sygnowane przez Asfalt (i nieodżałowane Teeto) trzyma wysoki poziom. Jestem też wdzięczny Kosiemu, Steezowi, Anuszowi za to, że sprowadzili do Polski cykl »Rap History«, czyli cotygodniowe imprezy poświęcone kolejnym rocznikom w ponad trzydziestoletniej już historii tej kultury. Bo jeśli nie znasz i nie szanujesz swoich korzeni jesteś po prostu nikim. Niesłychanie ważną i piękną robotę wykonuje Pono, który prowadząc fundację »Hey Przygodo« wykracza ze swoim rapem poza muzykę. Brakuje mi natomiast erupcji młodych talentów, takich na miarę OSTR-ego, Sokoła, Łony, którzy przebiliby się do powszechnej świadomości - mam nadzieję, że underground to prawdziwa kopalnia talentów, że geniusze słowa Te-Tris czy Muflon to nie jedyne diamenty. I na koniec ostatnia, dość przykra sprawa. Brakuje mi porządnego, solidnego tekstowo, graficznie i dostępnego w każdym kiosku magazynu poświęconego scenie hip-hopowej - specjalistycznego z jednej strony, ale pisanego językiem zrozumiałym dla niewtajemniczonych - ocenia Łukasz Kamiński z "Gazety Wyborczej", który okiem chłodnym potrafi dostrzec wiele kwestii, o których osoby ze środowiska mogłyby zwyczajnie nie pomyśleć. Wydaje się, że z perspektywy 2010 roku naszej scenie hip-hopowej można wystawić solidną czwórkę. Bardziej ze względu na samych artystów, którzy naprawdę regularnie dostarczają nam udane płyty oraz słuchaczy, którzy w końcu zrozumieli, że kupując regularnie płyty i chodząc na koncerty, pomagają artystom w nagrywaniu coraz lepszych płyt. Bez wielkich nakładów finansowych twórcy rodzimego rapu współpracują z twórcami klipów, którzy robią obrazki tak świetne, że aż boli ignorancja stacji muzycznych, nie mających odwagi wspomnianych teledysków puścić. Ważne jest też to, że hip-hop w Polsce rzeczywiście odnalazł swoje miejsce po bardziej alternatywnej stronie nie jako doczepka, tylko jeden z fundamentów. Zgodnie z tym, co mówi Flint: "Wszystko, nie tylko w skali Polski, raczej w skali świata, miesza się w tyglu, hip-hop czerpie i z hip-hopu się czerpie. Interesuje osoby, które nigdy rapem się nie interesowały. Zarówno te bliższe popu, jak i zakochane w alternatywie znajdą coś dla siebie. Żyjemy w czasach posthiphopowych". Jako dowód na to najlepiej posłużą występ Czesława Mozila na płycie WdoWy, udział AbradAba w trasie "Męskie Granie" u boku takich ikon rodzimej muzyki jak Tomasz Stańko czy Wojciech Waglewski. regularnie nominowany jest do różnych nagród w poważnych mediach, chociaż - paradoksalnie - część słuchaczy hip-hopu odwróciła się od niego, zarzucając, że ilość przedkłada na jakość. Vienio z Molesty od dawna bawi się klimatem, bo jak wielokrotnie powtarzał hip-hop to dla niego taka sama miłość, jaką kiedyś był rock i punk. Wszystko idzie zatem w dobrą stronę. I chyba może cieszyć, że wciąż w zgodzie z odwiecznymi zasadami hip-hopu, czyli szczerze, z uśmiechem, pasją i coraz większą otwartością. Jeśli jeszcze rok czy dwa lata temu scena jako całość (fani, artyści) była na rozstaju dróg, to dziś widać wyraźnie, że kolejne kroki wykonano we właściwym kierunku. A to czy kroków tych było dwa, cztery czy osiem, pozostawmy każdemu do indywidualnej oceny. Kategorie Dyskusje Aktywność Zaloguj się Francuski kawałek hip-hop/hardcore z lat 90 na MTV Polska Witam - poszukuję kawałka granego ok. połowy lat 90 na MTV Polska - leciał rzadko, a może nawet jednorazowa emisja. Wydaje mi się, że mogło to być dokładnie 1996/1997 rok (kojarzę piosenkę Jarosława Wasika Nastroje po tym kawałku, więc musiało to być wyemitowane minimum 1996). Gatunek hip - hop, choć lekko hardcorowy, powiedzmy że coś w stylu Dog Eat Doga. Napewno śpiewany po francusku. Nazwa zespołu i tytuł na 90 procent też francuska. Teledysk o zamieszkach, pamiętam gościa strzelającego z procy, w arafatce (?) (Palestyna?). Wiem, że niedużo informacji - trochę szukałem w necie, ale bez skutku..Stawiam piwo, a co tam, flache, za znalezienie, pozdrawiam :)

hip hop lata 90 polska